open signage mounted on white wall
Photo by Arnie Chou on Pexels.com

… dokładnie, jak w tytule! Dzisiejszy post jest pierwszym postem na moim blogu.

Zgodnie z planem blog będzie regularnie zapełniał się moimi subiektywnymi recenzjami książek przeczytanych po polsku, włosku lub angielsku i jeszcze bardziej subiektywnymi opisami Sycylii, na której to mieszkam. Pojawią się zatem opisy miejsc, zwyczajów, wskazówki, gdzie warto pojechać i co zwiedzić.

Nie zabraknie również opisów sycylijskich potraw, które warto skosztować – wszak przyjechać na Sycylię i nie zjeść bułki z lodami to prawie tak samo, jak pojechać do Pizy i nie zobaczyć słynnej krzywej wieży. Prawie… tak czy inaczej postaram się przedstawić Sycylię z mojej perspektywy – trochę na poważnie, trochę z przymrużeniem oka, trochę krytycznie, choć nie za bardzo.

Na moim blogu postaram się zatem jak najwierniej przekazać to, co codziennie mnie inspiruje – drobiazgi, dzięki którym zwykły dzień staje się choć odrobinę niezwykły, jak choćby filiżanka kawy wypita w kawarni z widokiem na morze, spotkanie z interesującymi ludźmi, zasłyszana niezwykła historia i wiele innych. Spróbuję podejść do otaczającej rzeczywistości z perspektywy “filozofii” slow life. Choć… wziąwszy pod uwagę tempo mojego dnia trudno nazwać je “slow”. Chodzi raczej o równowagę o intensywność przeżywania chwili, swoiste “balanced life”.
Trzymajcie kciuki!